Od lat w sieci przewija się jedno hasło: “Każdy może zarabiać w internecie”. Słyszałeś je setki razy. Ja też. Brzmi pięknie, prawie jak bajka z happy endem: wystarczy laptop, kawa, szybki internet i już jesteś przedsiębiorcą online. Pieniądze spływają, a Ty siedzisz z drinkiem na Bali.
Problem?
To jedno z najbardziej nadużywanych haseł ostatnich lat. Tak samo jak dochód pasywny, biznes w tydzień czy kurs, który zmieni Twoje życie. I teraz najważniejsze pytanie: czy to jest kłamstwo? Nie do końca. Bo w teorii faktycznie każdy może spróbować. Ale czy każdy jest w stanie wytrwać i faktycznie zarabiać? Tu odpowiedź brzmi: nie.
Skąd się wzięło to hasło?
Zacznijmy od początku. Internet otworzył drzwi, które kiedyś były zamknięte. Żeby założyć firmę w normalnym świecie, musiałeś mieć lokal, towar, pracowników, kontakty. W sieci? Potrzebujesz domeny za 30 zł i hostingu za 200 zł rocznie. Brzmi jak cudowna okazja, prawda?
Nic dziwnego, że naganiacze kursów podchwycili to hasło. „Każdy może” = kup mój kurs i też będziesz bogaty. Pamiętam jeszcze czasy złotej ery PPA (Pay Per Action), kiedy wszyscy powtarzali: wystarczy wstawić link i już zarabiasz. Tyle że rzeczywistość wyglądała inaczej.
Teoria vs praktyka
Teoria
Każdy może. Masz internet? Masz telefon albo komputer? Super. Wchodzisz na platformę, zakładasz konto, kopiujesz link afiliacyjny i biznes gotowy.
Praktyka
Po tygodniu orientujesz się, że nikt w ten link nie klika.
Po miesiącu, że konkurencja robi to lepiej.
Po trzech miesiącach, że zamiast zarabiać, płacisz za reklamy, domenę, hosting i tracisz nerwy.
I nagle okazuje się, że z “każdy może” zostaje tylko ci, którzy naprawdę mają cierpliwość i konsekwencję.
Co jest potrzebne, żeby zarabiać w internecie?
Zarabianie w sieci nie wymaga cudownych talentów, ale wymaga trzech rzeczy:
-
Czasu – i to dużo więcej, niż obiecują kursy. Jeśli ktoś mówi, że po tygodniu będziesz zarabiał, uciekaj. To bullshit.
-
Umiejętności – które trzeba zdobywać. Pisać, sprzedawać, robić marketing, rozumieć ludzi. Tego nie da się obejść.
-
Dyscypliny – bo internet kusi rozpraszaczami. Zamiast pisać artykuł, siedzisz na TikToku i scrollujesz. Wiesz, o czym mówię.
Dlaczego większość ludzi nie zarabia online?
Tu mogę być brutalnie szczery: większość odpada na starcie. Dlaczego?
-
Brak cierpliwości – ludzie chcą efektów po tygodniu. Biznes online to maraton, nie sprint.
-
Mit łatwych pieniędzy – reklamy obiecują 10 tys. miesięcznie w 3 miesiące. Prawda: po 3 miesiącach dopiero ogarniasz, jak działa WordPress.
-
Strach przed błędami – większość woli kupować kursy niż działać. Tylko że bez działania kurs to PDF do szuflady.
-
Brak konsekwencji – każdy zaczyna bloga, kanał na YouTube, konto na Instagramie. Mało kto publikuje regularnie przez rok czy dwa.
Moja historia
Pozwól, że wrzucę tu trochę swojego doświadczenia.
Ja też kiedyś wierzyłem, że to proste. W 2010 roku wszedłem w PPA. To były czasy ShareCash, FireCash, pliki do pobrania, oferty do wypełnienia. Na papierze wyglądało pięknie. W praktyce? Kombinacje, testy, banowane strony, przepalone godziny. Czasem coś zarobiłem, częściej nie. Dopiero zmiana podejścia sprawiło, że zacząłem zarabiać całkiem przyjemne kwoty.
Potem były programy partnerskie, dropshipping, własne projekty. Część się udała, część poleciała z hukiem. Ale każda wtopa uczyła mnie czegoś nowego. I z perspektywy lat mogę powiedzieć jedno: zarabianie online jest możliwe, ale tylko dla tych, którzy nie boją się porażek i nie szukają dróg na skróty.
Kto faktycznie ma szansę?
Nie chcę nikogo zniechęcać, ale fakty są takie, że:
-
Ludzie, którzy potrafią pisać i mają cierpliwość do bloga → prędzej czy później coś zarobią.
-
Ci, którzy uczą się SEO i contentu → zawsze znajdą niszę.
-
Osoby konsekwentne, które działają mimo braku efektów → po 1–2 latach widzą realne wyniki.
A kto odpada?
Ci, którzy kupują kursy, licząc, że sam kurs zrobi z nich przedsiębiorcę.
Ci, którzy szukają „złotych metod”.
Ci, którzy myślą, że internet to bankomat.
Największe iluzje w zarabianiu online
-
Dochód pasywny – tak, możesz zbudować coś, co działa samo. Ale zanim to się stanie, czeka Cię masa aktywnej pracy.
-
Każdy kurs to droga na skróty – większość kursów sprzedaje marzenia, nie realne wyniki.
-
Social media = biznes – bzdura. Lajki nie płacą rachunków.
-
Afiliacja = łatwy hajs – też bzdura. Linki ma każdy, ale zarabiają ci, którzy umieją je osadzić w dobrym kontekście.
Internet to nie praca dla leniwych
To nie jest tak, że online pracuje się mniej. Czasami pracuje się więcej, bo granica między pracą a czasem wolnym się zaciera. Możesz siedzieć o północy i poprawiać tekst. Możesz rano ogarniać kampanię reklamową zamiast kawy. To wymaga dyscypliny. Internet daje niesamowite możliwości. Ale nie da się ich wykorzystać bez pracy, cierpliwości i odwagi do popełniania błędów.
Czy każdy może zarabiać online?
Teoretycznie – tak.
Praktycznie – tylko ci, którzy traktują to jak biznes, a nie jak jednorazowy eksperyment.
I w tym tkwi cała różnica.
No Comment! Be the first one.