Kiedyś myślałem, że własna strona internetowa to złoty klucz do sukcesu online.
Miałem w głowie prostą wizję: rejestruję domenę, wrzucam coś na WordPressa i… pieniądze zaczną same spływać. Tak działało to w mojej wyobraźni. W praktyce okazało się, że można wtopić mnóstwo kasy w stronę i dalej nie mieć żadnego biznesu.
To, że strona jest online, nie oznacza jeszcze, że jest biznesem. To dopiero początek, i bardzo często początek kosztownych błędów.
Dziś chcę Ci pokazać najczęstsze pułapki, w które wpadają ludzie (w tym ja kiedyś też) przy tworzeniu własnej strony. Jeśli dopiero zaczynasz, potraktuj to jak listę ostrzeżeń. Jeśli masz już swoje doświadczenie, pewnie uśmiechniesz się, bo zobaczysz w tym siebie.
1. Zły wybór hostingu i domeny
Pamiętam, jak pierwszy raz kupowałem hosting. Wybrałem najtańszą opcję, bo przecież „na początek wystarczy”. Po kilku tygodniach moja strona ładowała się tak wolno, że Google praktycznie jej nie widziało. Każde wejście użytkownika kończyło się frustracją. A ja? Myślałem, że to normalne.
Z drugiej strony znam ludzi, którzy przepłacili kilka razy za hosting premium, bo uwierzyli sprzedawcy, że to absolutnie konieczne. Efekt? Płacili kilkaset złotych rocznie za coś, czego nie wykorzystywali nawet w 10%.
Hosting i domena to fundament. Ale fundament nie musi być ani byle jaki, ani z marmuru. Trzeba znaleźć balans: stabilny, szybki hosting z obsługą, która naprawdę pomaga, i domena, która ma sens (krótka, łatwa do zapamiętania, najlepiej .pl lub .com).
2. Przekombinowany design
To klasyk.
Kiedy zaczynałem, godzinami siedziałem nad wyglądem strony. Kolory, czcionki, animacje, zdjęcia stockowe, wszystko musiało mieć efekt WOW. I wyglądało. Tylko że nikt nic z tej strony nie kupił.
Dlaczego? Bo zamiast jasnej oferty i przycisku “kup teraz” miałem piękne grafiki i menu z piętnastoma zakładkami. Strona wyglądała jak portfolio artysty, a nie jak narzędzie do zarabiania pieniędzy.
Widziałem też ludzi, którzy zapłacili agencjom kilka tysięcy za stronę, która była pełna wodotrysków, a kompletnie bezużyteczna biznesowo. Klient wchodził i nie wiedział, co ta firma w ogóle robi.
Dziś wiem jedno: strona ma działać, nie wyglądać. Design ma wspierać sprzedaż, nie ją zastępować. Prosty układ, jasna oferta, widoczne CTA – to sprzedaje. A gradienty i animacje? Mogą być dodatkiem, ale nigdy sednem.
3. Brak strategii, tylko “żeby była strona”
To chyba najczęstszy błąd.
Ilu ludzi znam, którzy zrobili stronę, bo “tak wypada”, a potem… kompletnie nic z nią nie robili?
Strona bez celu to jak sklep otwarty na pustyni. Może i stoi, może nawet jest pięknie umeblowany, ale nikt tam nie trafi, bo nie prowadzi do niego żadna droga.
Jeśli Twoim jedynym powodem stworzenia strony jest to, że „każdy biznes powinien mieć stronę”, to jesteś na prostej drodze do wyrzucania pieniędzy w błoto.
Strona musi mieć strategię. Po co ją tworzysz?
-
Żeby zdobywać klientów? → dodaj formularz, ofertę, numer telefonu.
-
Żeby budować markę? → twórz treści, pokaż swoje doświadczenie.
-
Żeby zarabiać online? → przygotuj produkty, podłącz płatności.
Bez tego to tylko ładna wizytówka, której nikt nie ogląda.
4. Przepalanie budżetu na reklamy bez fundamentów
Kolejny klasyk: “Mam stronę, teraz odpalę reklamy i kasa zacznie się zgadzać”.
Znam osoby, które wydały po kilka tysięcy na Facebook Ads, a potem były w szoku, że nikt nic nie kupił. Dlaczego? Bo reklama kierowała na stronę, która nie była przygotowana na sprzedaż.
To jakbyś zaprosił ludzi do sklepu, w którym nie ma kas ani sprzedawców. Mogą sobie pooglądać półki, ale i tak nic nie kupią.
Sam też miałem taki epizod, wydałem pieniądze na reklamę, a potem złapałem się za głowę, bo jedyne, co miałem na stronie, to formularz kontaktowy i kilka ogólnikowych zdań. Nikt się nie odezwał. Zero efektów.
Najpierw fundamenty: dobra oferta, czytelne CTA, proces zakupowy. Dopiero potem reklamy.
5. Kopiowanie cudzych pomysłów
To pokusa, której trudno się oprzeć.
Patrzysz na stronę konkurencji i myślisz: “skoro u nich to działa, to zrobię to samo”. Tylko że to droga donikąd.
Pamiętam, jak kiedyś próbowałem skopiować strukturę strony jednego z większych blogerów. Układ, kolory, nawet sekcję “o mnie”. Wyszło… sztucznie. A ludzie to wyczuwają.
Problem z kopiowaniem jest prosty: widzisz efekt końcowy, ale nie widzisz drogi, która za nim stoi. Nie wiesz, jakie testy przeprowadzał konkurent, jakie błędy poprawił, jakie dane analizował.
Efekt? Masz ładną kopię, ale bez duszy, i przede wszystkim, bez wyników.
6. Ignorowanie SEO i treści
“Mam stronę, ale nikt na nią nie wchodzi”. To zdanie słyszałem dziesiątki razy.
I sam kiedyś mogłem je powiedzieć.
Bez treści i bez SEO strona jest jak sklep w środku lasu. Może i piękny, może i pełen towaru, ale jeśli nie prowadzi do niego żadna droga, to nikt tam nie trafi.
SEO nie jest magią. To proste rzeczy:
-
dobre nagłówki,
-
opisy,
-
sensowne słowa kluczowe,
-
regularnie dodawane treści.
Blog, poradniki, recenzje, to wszystko sprawia, że Google zaczyna traktować Twoją stronę poważnie.
Dziś widzę to jasno: strona bez treści to martwa strona.
Podsumowanie
Własna strona internetowa to świetne narzędzie. Ale jeśli podejdziesz do niej źle, może stać się maszynką do spalania pieniędzy.
Zły hosting, przepłacanie za design, brak strategii, przepalanie budżetu na reklamy, kopiowanie konkurencji i ignorowanie treści – to pułapki, które kosztują najwięcej.
Sam w nie wpadałem. Czasem bolało, czasem kosztowało. Ale dzięki temu wiem, że strona to nie jest gwarancja biznesu. To narzędzie, które trzeba zbudować mądrze i używać świadomie.
Bo w internecie nie wygrywa ten, kto ma najładniejszą stronę. Wygrywa ten, kto potrafi ją wykorzystać.
No Comment! Be the first one.